
Fragment wspomnień Henryka Czyża - znanego polskiego dyrygenta i kompozytora:
(...) Siadam wygodnie w fotelu i spoglądam z rozczuleniem na śliczny, mały obrazek. Jestem zmęczony po koncercie. Chce mi się pić. Sięgam po kolejną butelkę wody mineralnej. Przypomina mi się „dziadzia” Bierdiajew. On pił bardzo dużo wody. Dużo i często, nawet podczas dyrygowania. Tak go męczyła ciągła suchość w ustach, że miał w kieszeni fraka napełnioną wodą „piersiówkę” z gumową rurką i dyrygując sobie zasysał, pociągał z tej rurki.
Kiedyś w Łódzkiej Filharmonii był inspektorem orkiestry waltornista Kotwica. Ten to sobie lubił pociągnąć, ale nie wody... i bez rurki.
Raz w przerwie próby Bierdiajew woła:
- Kotwica! Przynieś mi trochę wody!
A Kotwica:
- A może tak wódeczki, panie dyrektorze!
A Bierdiajew:
- Taż ty by nie doniósł! Nieś wodu, Kotwica.
(...)
Henryk Czyż - Pamiętam jak dziś,
Tryton, Warszawa 1991