Przy odprawianiu modłów błagalnych kapłan musiał uważać, żeby nie opuścić jakiegoś wyrazu albo żeby nie wypowiedzieć go w niewłaściwym miejscu. Dlatego kto inny czytał najpierw, a kapłan za nim słowo w słowo powtarzał, czytającemu zaś przydany był pomocnik do uważania, czy ów dobrze czyta. Był też osobny sługa kapłański, który pilnował, aby obecni zachowywali milczenie, a jednocześnie trębacz dął z całych sił w trąbę, aby nic innego nie słyszano prócz słów wypowiadanej modlitwy.

źródło: Jan Parandowski - Mitologia