Wszelkie formy rogu naturalnego miały jedną, zasadniczą wadę: osiągały jedynie dźwięki mieszczące się w tzw. naturalnym szeregu alikwotów. Pierwszy znaczący krok w celu uzyskania ich większej ilości uczynił Anton Joseph Hampel (1711-1761), waltornista dworskiej kapeli drezdeńskiej.
W 1753 roku odkrył mianowicie, że włożenie prawej ręki do czary i odpowiednie nią manipulowanie powoduje możliwość uzyskania dźwięków o zróżnicowanej wysokości. I tak, stopniowo przytykając wylot, każdy dźwięk naturalny można było obniżyć od sekundy małej do około tercji. Z kolei całkowite wyciągnięcie ręki powodowało podwyższenie stroju o około ćwierć tonu. Zatykając wylot całkowicie uzyskiwało się dźwięki wyższe o sekundę małą. Dźwięki zatykane były jednak ciemniejsze i słabsze od otwartych, dlatego umiejętność tuszowania tych różnic decydowała o klasie i kunszcie instrumentalisty. Sztuka płynnego przechodzenia między dźwiękami otwartymi a zatykanymi była jednym z elementów warsztatu waltornisty tamtych czasów. Pomysł ten wyniósł waltornię do rangi instrumentu solowego. Posługiwał się nim z powodzeniem m.in. Ignaz Leutgeb, któremu Mozart dedykował swoje koncerty i wiele utworów kameralnych. Mistrzowsko opanował ją z pewnością Giovanni Punto, o czym świadczą zachowane recenzje jego działalności koncertowej.
Po wynalezieniu wentyli technika dżwięków zatkanych nie straciła całkowicie na znaczeniu. Ułożenie prawej ręki w czarze ma przecież niebagatelne znaczenie brzmieniowe, często pomaga korygować strój i dopasować barwę. Dźwięki zatkane (wł. chiuso, niem. gestopft, fr. bouché) są do dziś nieodłącznym efektem barwowym waltorni.