W tym artykule:

  

Cztery koncerty waltorniowe i Rondo wpisała w twórczość Wolfganga Amadeusza Mozarta historyczna tradycja i praktyka wykonawcza. Współczesne badania naukowe wskazują na wiele wątpliwości w tym względzie a najwięcej kontrowersji wzbudza pierwszy koncert na róg będący najprawdopodobniej ostatnią kompozycją Mistrza na ten instrument.

Pierwszy koncert na róg KV 412 jest z kilku powodów prawdziwą zagadką. W niektórych publikacjach naukowych jeszcze z początku lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia podaje się, iż rękopisy koncertów KV 412/514 oraz 417 zaginęły bez śladu w Berlinie po roku 1850. Jest to jednak prawda niepełna, gdyż niezbyt powszechnie znanym jest fakt, iż rękopisy owe znajdują się obecnie w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie. Przed drugą wojną światową były częścią unikatowej kolekcji zbiorów specjalnych najwybitniejszych kompozytorów europejskich zebranych w słynnej Pruskiej Bibliotece Państwowej (Preußische Staatsbliothek) w Berlinie. Nasilające się naloty alianckie na stolicę III Rzeszy zmusiły Niemców już w roku 1943 do przeniesienia znacznej części zbiorów na tereny położone na wschód od Odry. W ten sposób rękopisy obu koncertów waltorniowych znalazły się w Krzeszowie na Dolnym Śląsku, skąd po odnalezieniu przez Polaków zostały przewiezione do Krakowa. Oficjalnie znajdują się w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej od roku 1945.

Zbiory Pruskiej Biblioteki Państwowej są od wielu lat tematem burzliwej polemiki na temat roszczeń państwa niemieckiego w sprawie odzyskania unikatowej kolekcji. Przeciw temu stoi pogląd polskiej racji stanu, mówiący o zadośćuczynieniu stratom, jakie powstały w wyniku działań nazistowskiego okupanta w słowiańskim dorobku kulturowym. Szeroko pisze o tym zagadnieniu wybitny polski bibliograf Włodzimierz Kalicki na łamach Gazety Wyborczej z dnia 12 października 2001 roku w swoim artykule Czy oddamy bibliotekę Pruską?.

 

Manuskrypt Koncertu D-durManuskrypt Koncertu D-dur ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie

 

Najwięcej wątpliwości budzą: autentyczność autorstwa samego Mozarta oraz data powstania dzieła. Katalog Köchla zestawia obok siebie dwa różne oznaczenia dla Koncertu D-dur: 412 oraz 514. Z całą pewnością utwór znany dziś jako pierwszy Koncert na róg Mozarta łączy w sobie części dwu różnych kompozycji. Allegro było pierwszą częścią Koncertu KV 412, którego trzecia część - Rondo zawiera oprócz całej partii solowej jedynie czterdzieści taktów akompaniamentu orkiestry. Obok tego dzieła istnieje również Rondo KV 514, które jest dziś przez specjalistów uznawane jako trzecia część zupełnie innego koncertu niż KV 412. Rękopis Ronda KV 514 znajduje się obecnie w Instytucie Teatru, Muzyki i Kinematografii w Sankt Petersburgu. Ponieważ temat główny Ronda z Koncertu KV 412 pokrywa się z tym, jaki znajduje się w KV 514, Ludwig Ritter von Köchel skojarzył oba utwory i w ten sposób powstał Koncert KV 412/514. W tym znaczeniu to doktor Köchel jest autorem takiej a nie innej, najpopularniejszej formy Koncertu D-dur.

Dziwnym jest jednak fakt, iż austriacki wydawca z taką łatwością zestawił rękopisy jednego i drugiego Ronda -  mimo, iż prócz wspomnianego tematu głównego i kilku motywów, reszta materiału nie tylko w zakresie akompaniamentu ale również partii solowej pozostaje w obu utworach w dużej sprzeczności. Kolejnym argumentem potwierdzającym brak przynależności obu utworów są dość znaczące różnice w orkiestracji. Podczas gdy Allegro KV 412 zawiera orkiestrowe partie dwóch fagotów, to w rękopisie KV 514 nie ma o nich nawet wzmianki. Franz Giegling, jeden z głównych edytorów  Neue Mozart Ausgabe, odnosząc się do tego problemu, marginalizuje ową różnicę w orkiestracji tak pisząc: "Pominięcie fagotów w szkicu Ronda KV 412 było spowodowane brakiem odpowiedniej ilości pięciolinii. Jedną z zasad tamtych czasów było granie przez jeden czy nawet dwa fagoty linii basowej, jeśli partytura zawierała co  najmniej dwa głosy obojowe." 1 Wprawdzie ograniczona przestrzeń na papierze nutowym Mozarta jest argumentem nie pozbawionym całkowicie racji, ale w tym konkretnym wypadku wyjaśnienie wydawcy NMA wydaje się absolutnie niczego nie rozstrzygać. Właściwa relacja między obiema kompozycjami pozostawała więc długo dla współczesnych  badaczy tego zagadnienia  prawdziwą niewiadomą i wzbudzała coraz większe kontrowersje odnośnie autorstwa tych dwóch dzieł. 

 

Süssmayr: Rondo KV 514Liczne błędy, poprawki i skreślenia w rękopisie Ronda KV 514 z Sankt Petersburga, obce były Mozartowskiej doskonałości

 

Wnikliwe badania naukowe nad rękopisem znajdującym się w Sankt Petersburgu każą z wielkim prawdopodobieństwem przypuszczać, że autorem Ronda KV 514 jest Franz Xaver Süssmayr. Świadczyć o tym może fakt, iż rękopis zawiera liczne błędy, poprawki i przekreślenia, które obce były w tym względzie mozartowskiej doskonałości. Jednym ze zwolenników tej tezy jest Wolfgang Plath - muzykolog, członek zespołu edytorskiego NMA. Po badaniach, jakie przeprowadził na materiale znajdującym się w Rosji sporządził pokaźną listę dominant, zaprzeczających autorstwo Wolfganga Amadeusza, wskazując jednocześnie - jako najbardziej prawdopodobną - osobę Süssmayra.2 Kolejnym interesującym dowodem są porównania dzieł Süssmayra,  jakich dokonał Alan Tyson w roku 1980.3  Materiałem badań były szkice częściowo zachowanego Koncertu na klarnet D-dur tego kompozytora, który znajduje się w kolekcji British Library. Podobieństwa w zaznaczaniu poszczególnych znaków muzycznych - w szczególności klamer łączących poszczególne systemy pięciolinii - były nie do podważenia. Nieliczne cechy pisowni charakterystyczne dla samego Mozarta, dające się zauważyć w rękopisach Süssmayra tłumaczy Tyson następująco: "Współpracując z Mozartem, mógł  Süssmayr przejąć z czasem pewne cechy charakteru pisma swojego nauczyciela...”

Badania Tysona przyczyniły się również do częściowego wyjaśnienia wątpliwości związanych z datą powstania Koncertu D-dur. Zdecydowana większość publikacji naukowych i wydawnictw nutowych podaje lata 1782/1787, lecz obie daty są błędne. Szeroko rozwija ten temat również Brian Ernest Thompson w swojej pracy dotyczącej historii wczesnych źródeł z jakich korzystali wydawcy dzieł Mozarta. Rok 1782 widnieje wprawdzie na jednej ze stron rękopisu KV 412, lecz Köchel wyraźnie podkreśla, iż jest to data naniesiona innym charakterem pisma niż materiał nutowy. W komentarzu dodaje, iż wspomnianą datę wprowadził prawdopodobnie Johann André - pierwszy wydawca koncertów Mozarta. Jest to o tyle ciekawe, że owo pierwsze wydanie datowane na lata 1801-1802 zawierało w sobie tylko trzy koncerty Es-dur. Czyżby był to dowód na to, że sam André już na początku dziewiętnastego wieku poddawał pod wątpliwość autentyczność Koncertu D-dur?4 Tak czy inaczej Köchel musiał uznać hipotetycznie rok 1782 jako jedną z dwu możliwych dat powstania utworu, gdyż pierwotnie sklasyfikował go w swoim katalogu pod numerem 386b. Numer 412 odnosi się odpowiednio do roku 1788 i jest wynikiem jeszcze większej zagadki, pozostawionej przez Mozarta czy też Süssmayra w rękopisie znajdującym się w Sankt Petersburgu. Zawiera on bowiem w prawym górnym rogu strony tytułowej  niczym nie dającą się wytłumaczyć datę 6 kwietnia 797 oraz tekst pieśni - Lamentacji Jeremiasza - pojawiający się na przestrzeni taktów 67-79. Wspomnianą Lamentację wykonuje się w tradycji Kościoła Katolickiego zawsze z okazji święta Wielkiego Piątku, poprzedzającego Zmartwychwstanie Pańskie. Był to więc pierwszy trop, jakim posłużyli się historycy. Słusznie bowiem założono, iż utwór musiał powstać wtedy, gdy Wielki Piątek przypadał na dzień szóstego kwietnia. Początkowo przyjęto, że nie pozbawiony swoistej "inteligencji" Mozart - który zmarł przecież w roku 1791 - mógł wyliczyć kiedy takie zestawienie nastąpi. Po odpowiednim sprawdzeniu dat okazało się jednak, iż jest to trop fałszywy, bo w sześć lat po śmierci kompozytora Wielki Piątek nie przypadał na dzień wspomniany w rękopisie KV 514. Tyson poszedł więc dalej i przebadał papier rękopisów pod względem składu chemicznego. Wyniki jego badań wydają się rozwiewać wszystkie wątpliwości. Po pierwsze: spośród czterech rodzajów papieru użytego do napisania KV 412 aż trzy pochodzą ponad wszelką wątpliwość z lat 1790-1791, po drugie - pierwsza część w całości a Rondo - częściowo,  powstały w tym samym czasie, to jest w okresie ostatnich dziesięciu miesięcy roku 1791. Reasumując - Koncert D-dur KV 412 powstał w czasie krótko poprzedzającym śmierć kompozytora. Co się zaś tyczy zagadkowej daty szóstego kwietnia siedemset dziewięćdziesiątego siódmego roku Tyson snuje następujące przypuszczenie: "Początkowo sądzono, że rok 797 mógł być błędem czy żartem Mozarta i odnosić się do daty 1787. Później jednak po wnikliwym przeanalizowaniu rękopisu z Rosji stwierdziłem, że drugą cyfrę siedem zaopatrzono w pionową linię skierowaną ku dołowi. W ten sposób siódemka powstała w rękach kopisty - w mojej opinii był to Süssmayr - z niedbałej, względnie stylizowanej dwójki. Prawidłowe odczytanie daty powinno więc brzmieć 6 kwietnia, 792". Konkluzja Tysona jest zatem taka, iż  Süssmayr albo ukończył dzieło zaczęte przez swojego mistrza albo skomponował cały materiał KV 514 dokładnie w dniu wyżej wspomnianym. Jest to o tyle prawdopodobne, iż już wcześniej niektórzy historycy próbowali odczytać datę 797 jako 792. Wszystkie jednak pierwotne  próby takiej interpretacji napotykały stanowczy sprzeciw zwolenników autentyczności ręki Mozarta zwracających uwagę na datę śmierci kompozytora.

Chcąc podsumować ogół wiedzy naukowej na temat "pierwszego" Koncertu D-dur Wolfganga Amadeusza Mozarta należy stwierdzić co następuje:  Mozart jest autorem AllegraKoncertu KV 412 oraz szkicu Ronda, które nie zostało ukończone; obie części powstały z dużą dozą prawdopodobieństwa w roku 1790 względnie 1791. Drugą część współcześnie znanego Koncertu D-dur Mozarta stanowi jednak Rondo napisane przez Süssmayra, opierające się na tym samym temacie głównym co szkic Ronda Mozarta.  Süssmayr ukończył utwór w cztery miesiące po śmierci swojego mistrza i data 6 kwietnia 1792 roku winna zostać powszechnie uznana jako ostateczna w kwestii powstania Koncertu D-dur. Interesujące, że wydawnictwo Breitkopf & Härtel przygotowało całkiem niedawno nowe opracowanie samego Ronda KV 514,5 natomiast wytwórnia płytowa DECCA wydała w styczniu 2006 roku CD z nagraniami Barry'ego Tuckwella, gdzie prócz czterech powszechnie znanych koncertów, można również usłyszeć nową wersję Ronda KV 514 a także fragment, który pozostał po nie ukończonym koncercie E-dur KV 494a.6 Wydaje się również zasadnym podawanie obu numerów katalogowych jak i nazwiska obu kompozytorów jako obowiązujące. W tym znaczeniu pełna nazwa utworu winna brzmieć: Wolfgang Amadeusz Mozart/Franz Xaver Süssmayr - Koncert na róg i orkiestrę D- dur KV 412/514. Wersja przygotowana przez Petera Damma dla wydawnictwa Breitkopf & Härtel7 w 1988 roku zawiera już takie oznaczenia i ponadto dokończoną przez niemieckiego waltornistę wersję Ronda ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej.

 

Koncert D-durWspółczesne wydanie Breitkopfa oznacza część pierwszą Koncertu D-dur autorstwem Mozarta ...

 

Wydanie Breitkopfa... a Rondo - Süssmayr'a

 


Szkice Ronda D-dur Mozarta dokończone przez DammaPeter Damm podjął próbę dokończenia szkicu Ronda D-dur z manukskryptu Biblioteki Jagiellońskiej

 

Jednym z wielu zwolenników takiego rozwiązania całej zagadki jest m. in. Frits de Haen - wybitny holenderski muzykolog, autor wielu naukowych publikacji i kilku książek. De Haen twierdzi, że niezależnie od analiz dokonanych na podstawie  kopii odnalezionych w Rosji, również zwykła ludzka logika każe przypuszczać, iż Koncert D-dur  powstał jako ostatni ze wszystkich, jakie Mozart napisał dla Leutgeba8. Pod pojęciem owej logiki rozumieć należałoby powszechną wiedzę na temat niewygórowanych wymagań, jakie stawia ów koncert instrumentaliście.  Oczywistym wnioskiem dla de Haena był fakt, iż z każdym rokiem malejące możliwości wykonawcze Leutgeba nie mogły pozostały niezauważone przez Mozarta. Ten, chcąc dostosować partię solową do aktualnej formy swojego przyjaciela nie tylko zdecydował się na koncert w tonacji D-dur, ale również zawarł cały materiał corno-principale w skali zaledwie nony. Trudno byłoby odmówić logiki takiemu rozumowaniu, choć nie jest to pogląd najzupełniej oczywisty. Jego przeciwnicy słusznie zauważają, że skoro Leutgeb jeszcze w roku 1786 był w stanie zagrać KV 495, to jest mało prawdopodobne, że jego umiejętności  po zaledwie pięciu latach mogły się na tyle obniżyć, aby być decydującym determinantem partii solowej kolejnego dzieła. Hipoteza de Haena wskazuje również rok 1791 jako ostateczną datę powstania KV 412.

Po stronie holenderskiego muzykologa opowiada się również niemiecki waltornista, muzykolog i wydawca - Robert Ostermeyer. Porównuje on całe zagadnienie - w absolutnym zresztą oderwaniu od wszelkich badań czysto naukowych - do jednego z koncertów Rosettiego na dwie waltornie E-dur/F-dur. Przeglądając części rękopisu oraz kopii, dostrzegł wiele poprawek dokonanych przez Rosettiego. Prawie wszystkie z nich miały na celu uproszczenie partii solowych, w szczególności  kilku wyjątkowo trudnych pasaży wymagających sporej biegłości technicznej w najwyższej skali instrumentu. Badania Ostermeyera potwierdziły, że wysoce prawdopodobne jest, iż utwór powstał w okresie, kiedy na służbie u Księcia von Öttingen-Wallerstein pozostawali waltorniści Joseph Nagel i Franz Zwierzina. Kunszt obu panów był powszechnie znany, choć w przypadku tego drugiego - z racji słuszności wieku - należał w momencie powstania dzieła do dawnej przeszłości. Rosetti chcąc, by przed odejściem na zasłużoną emeryturę Zwierzina mógł wraz z Nagelem wykonać nowe dzieło, zmusił niejako sam siebie do usunięcia wielu pierwotnie zamyślonych pasaży.

Pozostałe zachowane koncerty waltorniowe Mozarta - KV 417, KV 447 i KV 495 - jakkolwiek również nie zachowane w całości nie stanowią już tak dużej zagadki historycznej jak Koncert D-dur. Wprawdzie rękopisy nie pozostawiają zbyt dużego materiału do badań, lecz liczne kopie oraz wczesne wydania wszystkich koncertów Es-dur tworzą wspólnie wystarczającą ilość tekstu nadającego się do ewentualnej analizy. Nieliczne kontrowersje wzbudzają wątpliwości związane z artykulacją poszczególnych fragmentów dzieł, lecz zagadnienie owo bliższe jest spekulacjom na temat konkretnych wydań, niż materiału nutowego samego w sobie.

Przedstawianie wszystkich wspomnianych powyżej kwestii spornych byłoby bezcelowe, lecz o kilku rzeczach warto wspomnieć, gdyż mogą mieć znaczenie w kwestii ustalenia kolejności  powstania utworów, co jest z całą pewnością dla środowiska naukowego rzeczą jedną z najważniejszych. Koncert Es-dur zamieszczony przez Köchla w katalogu pod numerem 417 jest pierwszym, jaki Mozart napisał dla Leutgeba. Precyzyjną datę podaje Frits de Haen: 27 maja 1783 i jest ona powszechnie akceptowana. Oryginalny materiał badawczy tworzą wraz z rękopisem znajdującym się w Bibliotece Jagiellońskiej pierwsze wydania dzieła z początku dziewiętnastego wieku oraz dwie najbardziej znane kopie znajdujące się w Pradze i Berlinie. Rękopis zawiera 176 taktów pierwszej części oraz pełny materiał Ronda, lecz niestety nie odnaleziono żadnych fragmentów części drugiej. W tym względzie bezcennym jest wydanie André z roku 1802, chociaż Peter Damm porównując je z kopią z Berlina stwierdził, iż zawiera ono liczne błędy i poprawki zarówno w pierwszej jak i trzeciej części. Logicznie rozumując, nie bez racji byłoby założenie, że wydawca równie swobodnie mógł potraktować również tekst części drugiej. Próby porównania go z kolejnymi wydaniami dwu różnych wydawców z przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych dziewiętnastego wieku mogą być jednak bezzasadne, gdyż jest wielce prawdopodobne, iż oba bazowały na materiale, który wcześniej wydał André. Pierwszym z nich było wydawnictwo Rober Forberg, dla którego edycję przygotował Carl Reinecke. Katalog wydawcy podaje na liście opublikowanych dzieł przed rokiem 1894 między innymi trzy koncerty Es-dur na waltornię z towarzyszeniem orkiestry:

  • Verl-No. 1520. Concert. Es-dur. Für das Waldhorn mit Begleitung des Orchesters. Nach Köchel No. 447 Rividiert und mit einer Cadenz versehen von Ferdinand David
  • Verl-No. 2697. Op. 105. Concert. Es-dur. Für das Waldhorn mit Begleitung des Orchesters. Rividiert von Carl Reinecke K.417
  • Verl-No. 2532. Op. 106. Concert. Es-dur. Für das Waldhorn mit Begleitung des Orchesters. Nach Köchel No. 495.  Rividiert von Carl Reinecke9

Unikatowy katalog - znajdujący się w zbiorach  British Library - wszystkich wydawnictw nutowych, które ukazały się do roku 1980 - zawiera w swoim spisie informację na temat wydawnictwa Forberga. Wynika z niego, że KV 447 opublikowano w roku 1874 a KV 495 w 1879. Wprawdzie informacji o KV 417 nie ma, ale należy przypuszczać, iż data publikacji nie mogła znacząco odbiegać od dwu pozostałych. Drugim wydawcą był Breitkopf & Härtel, dla którego opracowanie redakcyjne przygotował Henri Kling. Ówczesne katalogi Breitkopfa nie podawały wprawdzie dat wydania utworów, lecz da się je łatwo ustalić. Powszechną praktyką jest bowiem porządkowanie poszczególnych publikacji na podstawie numerów katalogowych. Cztery znane dziś koncerty Mozarta na róg figurują w katalogu pod numerami: 15635, 15126, 15127, 15225. Publikacje numerowane między 15000 a 16000 musiały powstać w latach 1879 - 1882 a więc krótko po Forbergu. Już na pierwszy rzut oka zwraca uwagę fakt, iż Breitkopf decyduje się na wydanie Koncertu D-dur. Wprawdzie numer 15635 dowodzi, iż wydano go najpóźniej ze wszystkich czterech koncertów, ale jednak był to krok naprzód w stosunku do konkurencyjnego wydawcy. Skąd jednak decyzja redakcji o publikacji Koncertu D-dur, skoro powszechnie wiadomo, że zarówno Breitkopf jak i Forberg opierali się w zasadniczej mierze na pierwotnym wydaniu André? Odpowiedzią na to pytanie mogą stanowić nieliczne dokumenty wspominające, iż wydanie koncertów Mozarta z lat 1879 - 1882 było drugim, jakie opublikował Breitkopf. Trudno ocenić dziś wiarygodność tego typu informacji, choć ich logika zdaje się być przekonywująca. Należałoby zatem założyć, iż pierwotne wydanie Breitkopfa - o którym wiemy niewiele - bazowało na  redakcji André i podobnie jak u Forberga dotyczyło tylko trzech koncertów Es-dur. Publikacje z lat 1879-1882 były zaś drugim wydaniem koncertów Mozarta i  Kling - co niestety nie wykracza poza ramy prawdopodobieństwa - mógł bazować na ewentualnych rękopisach i kopiach, które nie były dostępne dla zespołu redakcyjnego  André. Ponadto Kling dysponując ciągle rozwijającą i uzupełniającą się wiedzą na temat spuścizny Mozarta  zdecydował się uznać Koncert D-dur jako dzieło cokolwiek wiarygodne. Pomijające go jednak zarówno pierwotne wydanie Breitkopfa jak i wydanie Forberga są jednym z najbardziej wiarygodnych dowodów na fakt, iż KV 417 był pierwszym koncertem, jaki na waltornię napisał Mozart a późniejsze publikacje Koncertu D-dur mogły być tylko efektem niedostatecznego stanu wiedzy, jakim dysponowali ówcześni badacze.

Omawiane wyżej utwory solowe na waltornię nie stanowią całości dzieł skomponowanych na ten instrument. Prócz przyjaźni z Leutgebem, Mozarta łączyły koleżeńskie relacje z wieloma innymi, znakomitymi waltornistami. Wśród nich należy niewątpliwie wymienić takie nazwiska, jak Jacob Eisen (1756-96) - muzyk Wiener Hofkapelle, Franz Joseph Haina (lub Heina, czy Henno, 1729-90) - muzyk księcia Conti, Joseph Rudolph (Rodolphe, 1730-1812) - muzyk m.in. księcia Parmy i Opery Paryskiej czy Jan Václav Stich (Giovanni Punto, 1748-1803) - waltornista czeski, którego sława obiegła całą Europę dzięki licznym podróżom koncertowym. Znajomości te prawdopodobnie owocowały kompozycjami, które bezpowrotnie zaginęły, bądź zachowały się fragmentarycznie.

W tej kategorii wymienić należy fragment pierwszej części Koncertu Es-dur KV 370b z 1781 roku.

 

Mozart: Koncert Es-dur KV 370Mozart: Koncert Es-dur KV 370

 


Mozart: Koncert Es-dur KV 370Mozart: Koncert Es-dur KV 370

 

Zachowane są 144 takty i mogą z dużą dozą prawdopodobieństwa stanowić fragment pierwszej części Koncertu razem z Rondem Es-dur KV 371 - utworu powszechnie dziś wykonywanego, jako jednoczęściowa miniatura. Wskazuje na to bliskość dat napisania obydwu części. Rondo zostało przez Mozarta naszkicowane w całości jeśli chodzi o głos solowy, jednakże rękopis zawiera liczne luki w instrumentacji. Zostały one uzupełnione przez Henri Klinga w 1909 roku w Lipsku (wersja na róg i fortepian) i w 1937 roku przez Bernharda Paumgartnera w Wiedniu (partytura). Utwór został napisany zapewne dla dolnego waltornisty - Jacoba Eisena. Tezę tą może potwierdzać użycie w większości średnicy rejestru instrumentu w obydwu częściach.

W zbiorach Deutsche Staatsbibliothek w Berlinie znajduje się rękopis fragmentu Koncertu E-dur KV 494a na róg i orkiestrę z 1786 roku. Utwór rozpoczyna dość rozległe, liczące 65 taktów wprowadzenie orkiestry. 

 

Mozart: Koncert E-dur KV 494aMozart: Koncert E-dur KV 494a


Następująca partia solowa zapowiada utwór niezwykły.



Mozart: Koncert E-dur KV 494aMozart: Koncert E-dur KV 494a

 

Rękopis urywa się niestety w tym miejscu i zagadką zapewne pozostanie dalsza jego część, o ile w ogóle utwór został ukończony. Richard Dunn10 przypuszcza, że koncert dedykowany mógł być wirtuozowi - Giovanniemu Punto, o którym to Mozart wyraził się, iż "dmie wyśmienicie". Jasna barwa tonacji E-dur, wysoki rejestr głosu solowego i zapowiedź jego wirtuozowskiego potraktowania zdają się te domysły potwierdzać.

Koncerty Mozarta na instrumenty solowe z towarzyszeniem orkiestry  stanowią swoisty punkt wyjścia dla oceny umiejętności muzyka instrumentalisty. W odniesieniu do waltornistów - trudno byłoby dziś wyobrazić sobie przesłuchanie, konkurs, festiwal a czasem nawet zwykłą studencką estradę bez udziału któregokolwiek z czterech zachowanych koncertów. Taki stan rzeczy napędza w równym stopniu, jakże ważny również dla pedagogiki rynek nagrań płytowych i archiwalnych. Spośród wszystkich nagrań waltorniowych dokonanych w ostatnich latach, aż czterdzieści procent stanowią koncerty Mozarta. Nie bez racji też, najwybitniejsi nawet soliści instrumentu zawsze byli w środowisku waltorniowym oceniani przez pryzmat wykonania tychże utworów. Konkluzja wynikająca z praktyki wykonawczej wygląda więc dziś tak, że nie ma na świecie profesjonalnego waltornisty, który by - bez względu na poziom swoich umiejętności - nie miał w swoim repertuarze wszystkich czterech koncertów na róg Mozarta. Przeglądając oficjalne dane w biografiach kompozytora dotyczące jego twórczości, miejmy jednak świadomość, że w odniesieniu do waltorni mają one zdecydowanie charakter orientacyjny. 

Prof. Damian Walentek

Artykuł jest częścią pracy doktorskiej
Róg naturalny i współczesny w kontekście
wybranych dzieł literatury na oba instrumenty

 

1 Franz Giegling ed., Neue Mozart Augabe Ser. 5 Nr. 14 Kassel, Barenreiter, 1987. dme.mozarteum.at/nmaonline/

2 Wolfgang Plath, Zur Echtheitsfrage bei Mozart, Mozart Jahrbuch 1971, str. 26-27.

3 Alan Tyson, Mozart's Horn Concertos: New Datings and the Identification of Handwriting, w: Mozart Jahrbuch 1987/1988.

4 Brian Ernest Thompson, History of the Early Sources of MozartHorn Concertos K.412/514, K.417, K447 and K.495, w: The Horn Call No 1, 1989.

5 Mozart, Wolfgang Amadeus 1756-1791, Rondo D-dur KV 514 Neufassung des 2. Satzes des Hornkonzertes D-dur KV 412, Hn,Orch 4'30''. www.breitkopf.com

6 Label: Decca (028947570516) Running Time: 1:9:2 Format: CD, 2006 Catalog Lines: The Mozart Collection

7 Mozart, Wolfgang Amadeus 1756-1791, Hornkonzert D-dur KV 412/514 (386b), EB 7432 Ausgabe für Hn[D],Klav  (Damm, P. / Knolle, M.) ISMN: 979-0-004-91175-4. www.breitkopf.com/

8 Opinię na temat wyników badań dotyczących Koncertu KV 412 przedstawia de Haen w broszurze informacyjnej załączonej do płyty CD, zawierającej wszystkie koncerty Mozarta na róg, wydanej przez Digital Concerto Recordings.

9 Brian Ernest Thompson, op. cit.

10 Richard Dunn, Mozarts unvollendete Hornkonzerte, w: Mozart Jahrbuch 1960/61, Salzburg 1961, str. 162

 

  


Biografie

Walentyn Marukhno

Walentyn MarukhnoWalentyn Marukhno

Reklama