Fragment wspomnień Henryka Czyża - znanego polskiego dyrygenta i kompozytora:
(...) Tę nieodzowną potrzebę radości, uśmiechu czujemy przecież wszyscy. Odczuwał też ją instynktownie dyrygent ukraiński, ludowy artysta Natan Rachlin. Gdzieś tam w sześćdziesiątych latach przyjechał na koncert do WOSPR. Dyrygował Czajkowskiego V Symfonią. Na próbie waltornista zagrał główny temat drugiej części pięknie, ale trochę, powiedziałbym, zbyt rzewnie. Rachlin pyta:
- Ty żonaty?
- Tak - mówi waltornista.
- A dzieci masz?
- Mam.
- Dzieci zdrowe?
- Zdrowe.
- A żona?
- Też zdrowa.
- A ty zdrowy? - dopytuje Rachlin.
- Zdrowy - odpowiada waltornista podejrzliwie.
- To czego ty płaczesz?!
- Nie ja płaczę - odpowiada rozzłoszczony muzyk - Płacze kampazitor!
Rachlin myśli chwilę.
- Nu, i prawda - mówi - No, dawaj my jego trochu razweselim! Toż nawet jak smutno, trzeba mieć trochę uśmiechu, nadziei... Żeby żyć!
Tak sobie porozmawiali. A potem na koncercie było bardzo pięknie, choć ja tam V specjalnie nie lubię. (...)
Henryk Czyż - Pamiętam jak dziś,
Tryton, Warszawa 1991