Za najważniejszy wniosek płynący z Konkursu waltorniowego im. Edwina Golnika należy uznać widoczny wzrost poziomu nauczania, a co za tym idzie – również poziomu muzykowania młodych instrumentalistów.

Nazwisko profesora Edwina Golnika znane jest w Polsce wąskiemu gronu muzyków, ograniczonemu niemal wyłącznie do waltornistów, ewentualnie także specjalistów związanych z innymi instrumentami dętymi. Tymczasem chyba każdy Polak zna jego grę, któż bowiem nie słyszał choć raz muzyki z takich filmów, jak „Janosik”, „Czarne chmury” czy „Stawka większa niż życie”. Można na nich podziwiać znakomite solówki waltorniowe Edwina Golnika. Jednak to nie tylko z tego powodu imieniem wybitnego artysty nazwano konkurs przeznaczony dla młodych adeptów ukochanego przez niego instrumentu, lecz głównie w intencji uhonorowania jego wyjątkowych dokonań pedagogicznych, wspominanych z wdzięcznością przez kilka pokoleń instrumentalistów. Dla nich profesor Golnik był bowiem nauczycielem niezwykłym, takim, który nie tylko uczył grać, lecz przede wszystkim uczył jak rozumieć muzykę i żyć. Swoją pracę dydaktyczną związał z Warszawą i Łodzią, zasłynął również jako koncertujący solista i kameralista, a także jako pierwszy waltornista Filharmonii Narodowej, Orkiestry Polskiego Radia i Telewizji, Teatru Wielkiego i Opery Kameralnej w Warszawie. Do chwili śmierci w 1979 roku zyskał opinię jednej z najwybitniejszych osobowości kultury polskiej swoich czasów.

Kwiat waltornistów

I Ogólnopolski Konkurs Waltornistów im. prof. Edwina Golnika odbył się w Łodzi w dniach 26 listopada – 1 grudnia 2006 roku i był głównym punktem IV Festiwalu Waltorniowego. Impreza ta, zainicjowana przed kilkunastu laty przez Ogólnokształcącą Szkołę Muzyczną I i II st. im. Henryka Wieniawskiego w Łodzi, powołana została do życia dzięki staraniom znanego w kraju nauczyciela gry na rogu – Zbigniewa Młynarskiego. Po kilku latach przerwy, kiedy to wydawać się mogło, iż definitywnie przestanie istnieć, powróciła do kalendarza imprez muzycznych, wspieranych przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Kierownikiem artystycznym i organizacyjnym festiwalu i konkursu został Marek Medyński – pedagog w OSM im. H. Wieniawskiego oraz adiunkt Łódzkiej Akademii Muzycznej. To właśnie on był głównym inicjatorem wskrzeszenia idei konfrontacji młodych waltornistów i nadania jej imienia wybitnego nauczyciela i artysty.

Konkurs przeprowadzono w dwóch kategoriach: młodzieżowej (uczniowie średnich szkół muzycznych) oraz otwartej (studenci i absolwenci akademii muzycznych). W pierwszej przesłuchania przebiegały dwustopniowo, w drugiej zaś – w trzech etapach. W obu kategoriach do konkursu zgłosiło się w sumie 38 uczestników, jednak część z nich w ostatniej chwili wycofała swój udział. Jak twierdzi Marek Medyński, było to spowodowane wysokimi wymaganiami programowymi, które okazały się dla niektórych formą przedwstępnej selekcji. Miało to pozytywne następstwa, ponieważ w konkursie wzięli udział uczestnicy prezentujący niemal wyłącznie najwyższy poziom wykonawczy. Ich produkcje oceniało jury składające się z wybitnych polskich waltornistów: prof. Edward Daniecki (AM Gdańsk), prof. Wiesław Grochowski (AM Katowice), ad. I st. Marek Medyński (AM Łódź), st. wykł. Kazimierz Pamuła (AM Kraków) oraz, jako honorowy członek kolegium, Liu Zicai z Chin. Pracom jurorów przewodniczył prof. Jan Jeżewski z Akademii Muzycznej w Warszawie.

Blaski i cienie polskiej waltornistyki

W rozmowie, jaką przeprowadziłem z jurorami po zakończeniu przesłuchań, pojawiły się spostrzeżenia dotyczące nie tylko samego konkursu, który wszyscy ocenili jako bardzo udany pod względem artystycznym i organizacyjnym, lecz także sytuacji oraz perspektyw rozwoju nauczania gry na waltorni w naszym kraju. Za najważniejszy wniosek należy uznać widoczny wzrost poziomu owego nauczania, a co za tym idzie – również poziomu muzykowania młodych instrumentalistów. Jurorzy podkreślali, że niemal zatarła się różnica między grą uczniów i studentów. Związane jest to z wyraźnym postępem metodyki nauczania i przeniesieniem na polski grunt najlepszych wzorców zagranicznych. Kluczowe okazały się dokonania muzyków amerykańskich, szczególnie zaś Philipa Farkasa i Arnolda Jacobsa, z opracowaniami których można się obecnie zapoznać także w języku polskim. Farkas zajmował się problematyką gry na waltorni („The Art of French Horn Playing”), natomiast Jacobs, wybitny tubista, kwestią oddechu – kluczowego elementu dla wszystkich dętych instrumentów. Praca jednego z jego uczniów (Brian Frederiksen: „Arnold Jacobs: Song and Wind”) nosi wręcz znamiona dzieła fundamentalnego, które legło u podstaw współczesnej dydaktyki.

O tym, że polska szkoła gry dobrze wykorzystuje wzorce zza oceanu i krajów europejskich (Czechy, Węgry) oraz w swym rozwoju idzie w dobrym kierunku, przekonują dokonania naszych waltornistów – muzyków cenionych w całym świecie, zasiadających w składach renomowanych orkiestr i koncertujących jako soliści. Przykłady można było odnaleźć na bieżąco, podczas koncertów Festiwalu Waltorniowego, towarzyszącego łódzkiemu konkursowi, kiedy to swój kunszt zaprezentowali m.in. Jacek Muzyk – solista Buffalo Philmarmonic Orchestra, Zbigniew Żuk – pierwszy waltornista orkiestry w Bremenhaven, oraz Śląski Kwartet Waltorniowy.

Można jednak dostrzec i cienie polskiej waltornistyki. W pierwszym rzędzie jurorzy wskazują niepokojący spadek liczby młodzieży gotowej podjąć trud nauki gry na rogu. Są wręcz w Polsce całe regiony, w których w szkołach muzycznych brakuje klasy tego instrumentu. Niepokój budzi również stan instrumentarium, często pochodzącego jeszcze z wytwórni NRD-owskich, a więc liczącego sobie kilkadziesiąt lat.

Nie sposób zatem nie docenić roli, jaką mają do spełnienia imprezy takie jak ta, zorganizowana w Łodzi, oferująca odpowiednie warunki i umożliwiająca integrację i mobilizację środowiska, twórczą wymianę poglądów, konfrontację dokonań artystycznych i popularyzację samej waltorni. O tym, że warto podjąć ten trud, przekonuje zainteresowanie Konkursem i Festiwalem Waltorniowym zauważalne w mediach oraz wśród melomanów, którzy w niemałej liczbie przybywali na wszystkie wieczory festiwalowe, zwłaszcza zaś na koncert finałowy w Filharmonii Łódzkiej. Występom laureatów towarzyszyła Orkiestra Symfoniczna OSM I i II st. im. H. Wieniawskiego w Łodzi pod dyrekcją Marcina Radwańskiego.

Najlepsi z najlepszych

W gronie nagrodzonych i wyróżnionych w I Ogólnopolskim Konkursie Waltornistów im. prof. Edwina Golnika znaleźli się młodzi muzycy, prezentujący nie tylko wysoki poziom techniczny gry, lecz równie wysoką świadomość artystyczną, objawiającą się trafnym różnicowaniem stylistyki i ekspresji swoich wypowiedzi.

W kategorii młodzieżowej I nagrodę otrzymał Maciej Baranowski z PSM I i II st. im. M. Karłowicza w Zielonej Górze, uczeń Ivana Moroza; II nagrodę – Krzysztof Tom­czyk z ZSM im. M. J. Żebrowskiego w Częstochowie, a III – Stanisław Przygoda z tej samej szkoły ZSM im. M. J. Żebrowskiego w Częstochowie. Obaj są uczniami Maryli Limanowskiej. Wyróżnienie przyznano Adrianowi Szlękowi z POSM im. K. Szymanowskiego w Katowicach.

W kategorii otwartej zdobywczynią I nagrody, a jednocześnie Grand Prix, przyznawanej za najwyższą punktację spośród wszystkich uczestników, została Ewelina Polańska z Akademii Muzycznej w Krakowie, studentka Kazimierza Pamuły. II nagrodę otrzymał Henryk Julian Kowalewicz z Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie, student Jana Jeżewskiego, a III nagrodę – Daniel Kerdelewicz z Akademii Muzycznej im. K. Lipińskiego we Wrocławiu, student Adama Wolnego. Jury przyznało również wyróżnienie I stopnia dla Pawła Marciniaka z Escuela Superior de Musica Reina Sofia w Madrycie i wyróżnienie II stopnia dla Michała Szczerby z Akademii Muzycznej im. S. Moniuszki w Gdańsku.

W wyniku starań organizatrów, a przede wszystkim dyrektor OSM im. H. Wieniawskiego w Łodzi – Małgorzaty Irchy, udało się obdarować wszystkich laureatów atrakcyjnymi nagrodami. Były to pieniądze w granicach 1000–2500 złotych, a zdobywczyni Grand Prix otrzymała waltornię wartości kilkunastu tysięcy złotych. Rozdysponowano również nagrody ufundowane przez rektorów łódzkich uczelni wyższych i dyrektorów instytucji kulturalnych oraz nagrody rzeczowe, pochodzące od zarządów prywatnych firm.

Kolejny Konkurs i Festiwal Waltorniowy w Łodzi planowany jest na rok 2009 i można mieć nadzieję, że impreza ta ostatecznie potwierdzi potrzebę swego istnienia. Optymizmem napawają opinie zarówno uczestników, jak i obserwatorów. Organizatorzy kierują więc zaproszenie do wszystkich miłośników waltorni.

Witold Paprocki

Artykuł ukazał się w magazynie muzycznym
Twoja Muza